Dr Adam Kubacz 

                             Miechowice w dobie powstań śląskich i plebiscytu

    

  W traktacie wersalskim, który formalnie kończył I wojnę światową zadecydowano o zorganizowaniu na Górnym Śląsku plebiscytu, który miał rozstrzygnąć czy ten ważny gospodarczo region przypadnie Polsce czy też Niemcom. O takim rozwiązaniu zadecydował głos delegacji brytyjskiej na czele z Lordem Georgem. Był on wrogo nastawiony wobec Francji będącej rzecznikiem osłabienia państwa niemieckiego. Stało to w jawnej sprzeczności z interesami większości mieszkańców tego regionu. Chcieli oni bowiem przyłączenia do odrodzonego państwa polskiego. W tym samym okresie dochodziło do terroryzowania ludności, przede wszystkim ze strony członków Selbschutzu. Charakterystyczne dla ówczesnej sytuacji był fakt, że przedstawiciele wielu rodzin stanęli po przeciwnych stronach barykady: jedni byli aktywnymi polskimi działaczami, drudzy zasilali miejscowy Selbschutz, który atakował domy miejscowych Polaków (wypadki takie odnotowywano w wielu miejscowościach Górnego Śląska). Formą samoobrony miejscowych Polaków stało się utworzenie w początkach 1919 roku miejscowej komórki Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Niewątpliwie terror bojówek niemieckich był odczuwalny.
 Na terenie Miechowic rozpoczęło się od strajku na kopalni „Prusy”. Według historyka K. Popiołka powstańcy opanowali gminę w dniu 18 VIII.
W Miechowicach dokonał tego 30. osobowy oddział, na którego czele stał Wilhelm Lasczyk. Do krwawych starć doszło w rejonie Bobrka i Karbia. Miechowiczanie po opanowaniu sytuacji w gminie mieli wesprzeć polskie oddziały walczące w Bobrku (przy współpracy z grupami z sąsiedniego Karbia), do czego jednak nie doszło. Wkrótce jednak kontrofensywa oddziałów niemieckich zmusiła powstańców do wycofania się w stronę Miechowic. Część uczestników po klęsce powstania musiała uchodzić z rodzinnej miejscowości. Ukonstytuowała się także polska rada gminy. Na pewno jednak miechowiczanie wzięli czynny udział w tych starciach zbrojnych (po obu stronach barykady). Z początkiem 1920 roku na Górny Śląsk wkroczyły wojska sprzymierzonych (Włosi, Brytyjczycy, Francuzi). Wraz z nimi pojawili się przedstawiciele Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej. Do Miechowic przybył wówczas (i stacjonował do końca 1921 roku) oddział angielski. Był nim 3 batalion pułku Middlesex (oddział reprezentował nieznany z nazwiska kapitan oraz podporucznik Baddeley lub też Buddely spotykany w innych dokumentach).
Z mieszkania służbowego korzystali ponadto: porucznik Garner i podporucznik Kurtler. Kontygent ten miał do dyspozycji nieistniejący już budynek szkoły II. Strona polska zarzucała Brytyjczykom jawne wspieranie Niemców. We wspomnieniach wielu powstańców pojawiały się skargi na tych Szkotów faworyzujących Niemców. Strona polska sugerowała, że uczestniczyli oni w mordach na miejscowych Polakach. Prowadziło to do starć pomiędzy Polakami a Brytyjczykami. W kwietniu 1921 roku na 8 dni zawieszono wydawanie „Gońca Ślaskiego” za opis tego typu starć na terenie Miechowic. Z początkiem 1920 roku zwolennicy pozostania Śląska przy Niemczech zaczęli organizować własną propagandę przedplebiscytową.Początkowo zajmował się tym sztygar z kopalni „Preussen”Mosler.
 Po nim obowiązki przejął nauczyciel szkoły I- Josef Korgel, który w swoim prywatnym mieszkaniu (służbowym) zorganizował „komisariat plebiscytowy” .
Również strona polska powołała do życia miejscową komisję plebiscytową. Jej członkami byli: Ignacy Morawiec, Józef Ring oraz Jan Świerzy. W tym też czasie przedstawiciele frakcji polskiej w urzędzie gminy (I. Morawietz, V. Balbierz, Fr. Pawelski, J. Dombek, Fr. Pietzka, J. Danisch, Wagner i Glombitza) domagali się od władz gminy wprowadzenia tablic gminnych z napisem miejscowości w języku polskim (na pierwszym miejscu!),polskich oznaczeń na budynkach użyteczności publicznej,
wprowadzenia większej ilości nauczycieli utrakwistów z żądaniem natychmiastowego usunięcia niedawno przyjętego nauczyciela Maja-Niemca. Miejscowi Polacy krytykowali także małą ilość polskich oddziałów w szkołach publicznych (w stosunku do oddziałów niemieckich).
Niezadowolenie miejscowych Polaków z panujących stosunków (terror bojówek niemieckich oraz chęć przyłączenia do państwa polskiego) doprowadziło do wybuchu II powstania śląskiego. Dnia 19 VIII 1920 r. miejscowa komórka POW zajęła obszar całej wsi. Zaogniło to i tak napiętą sytuację. Strona niemiecka wydarzenia te określiła jako tumult w Miechowicach. Jednakże władze gminne opisują je od dnia 20 sierpnia. W dokumentach gminnych zachowały się skargi mieszkańców wsi na działalność insurgentów polskich, którzy wchodzili do mieszkań i brali gotówkę oraz inne rzeczy, jak np. leki (Gregor Bintzik). W incydentach na terenie Miechowic brało udział zazwyczaj od 7- 50 osób. Aktywni byli szczególnie synowie Drobczyka i syn górnika Bujoczka. Grabiono także ogródki przydomowe. Jedną z poważniejszych spraw była skarga sióstr Marii i Gertrudy Sikora. Za obsadzenie Miechowic i kilku innych miejscowości odpowiedzialny był Rudolf Kornke. Niestety trwało to krótko, ponieważ po tygodniu powstanie upadło. Za obronę gminy ze strony niemieckiej odpowiadali dwaj miejscowi policjanci: Sołtysek i Orzechowski. Sytuację teoretycznie na terenie Miechowic sprawowali przedstawiciele brytyjskiego oddziału. Miejscowa społeczność polska oskarżała Brytyjczyków o sprzyjanie miejscowym Niemcom. Polacy musieli liczyć na rozwiązanie tego problemu w plebiscycie wyznaczonym na wiosnę następnego roku. Jednocześnie polskie organizacje były w tym czasie bardzo aktywne. W styczniu 1921 roku w Miechowicach gościnnie występował Zespół Teatralny „Wesołość”, który działał jako objazdowy teatrzyk plebiscytowy. W Miechowicach pojawiał się on kilkukrotnie. Jedną ze sztuk, która została pokazana publiczności była „Królowa Przedmieścia”. Inne sztuki były autorstwa mało znanych obecnie autorów, m. in. F. Dominika. Zespół ten funkcjonował pod patronatem Komisariatu z Bytomia. Wśród miejscowych robotników odbywały się wówczas pogadanki w ramach kursów prowadzonych przez Uniwersytet Robotniczy im. Fr. Morawskiego.
Plebiscyt odbył się na Górnym Śląsku w dniu 20 marca 1921 roku. Zakończył się on zwycięstwem Polaków. W Miechowicach do głosowania uprawnionych było 6257 osób (wraz z emigrantami). Za przynależnością do Polski opowiedziało się 4472 osób, zaś do Niemiec 1685 mieszkańców.
 W dobrach dominialnych za Polską głosowało 58 mieszkańców, za Niemcami 62. Wyniki te nie spodobały się zwolennikom pozostawienia Górnego Śląska w ramach państwa niemieckiego. Kilka dni później doszło do prowokacji na terenie gminy (22/23 III 1921).W wyniku tego incydentu zginęło 7 osób, konieczna była interwencja Brytyjczyków.
Okazało się, że wyniku plebiscytu nie uwzględniono i przedstawiciele mocarstw (Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch) zadecydowali, że niemal cały Górny Śląsk (w tym także Miechowice) miał pozostać przy państwie niemieckim. Polacy niezadowoleni z takiego stanu rzeczy doprowadzili do wybuchu III powstania śląskiego. Wystąpienie to rozpoczęło się w nocy z 2/3 V. 1921 roku. Bardzo szybko powołano do życia Policję Powstańczą. Bardzo szybko Miechowice zostały opanowane przez batalion Musioła działającego wraz baonem Paula (grupy te opanowały także Rokitnicę, Bobrek, Karb, Dąbrowę Miejską.. Po rozpoczęciu III powstania na terenie gminy doszło do zaciętych walk. Według opinii J. Ludygi- Laskowskiego należały one do najbardziej zaciętych i krwawych na terenie Górnego Śląska. W Miechowicach z całą pewnością zaktywizował się miejscowy oddział Selbschutzu. Polacy przystąpili do działań samoobronnych. Na tyle skutecznie, że opanowali budynek administracyjny kopalni i pałac. Podczas walk powstańczych zginęły dwie znane postacie: dyrektor kopalni „Preussen”-Herman Kocks (przez pomyłkę, celem była inna osoba) oraz Antoni Wolny. W wyniku starć zbrojnych po obu stronach było wielu rannych. Na terenie folwarku powstańcy urządzili własny punkt organizacyjny i sanitarny. Podczas III powstania Wielkopolanin Stefan Iwański założył punkt opatrunkowy prowadząc równocześnie drogerię. Powstańcy mieli jednak ambitniejsze plany. Część polskich insurgentów pomaszerowało w kierunku Bytomia, który od strony Miechowic został zaatakowany przez batalion sierżanta Barona. W samym mieście do walk nie doszło, tylko na terenach bezpośrednio sąsiadujących z obszarem miasta Bytomia. Do krwawych starć doszło ponownie na obszarze pomiędzy Karbiem a Bobrkiem (walczono o obsadzenie ważnej strategicznie linii kolejowej). Wielu miechowiczan walczyło na obszarze środkowego biegu Odry. Według niektórych autorów w powstaniach zginęło 6 miechowiczan. Być może liczba była większa. Poległych insurgentów pochowano w dwóch zbiorowych mogiłach istniejących jeszcze w 1939 roku. Nieco później sytuację musiały opanować wojska sojusznicze, a strony walczące zostały rozbrojone (stało się to zapewne z początkiem czerwca 1921 roku). Konsekwencją powstania był arbitralny podział spornego terytorium. Decyzję tą podjęła Rada Ambasadorów w październiku 1921 roku na posiedzeniu w Genewie. Cały Bytom wraz z niemal całym powiatem bytomskim (w tym Miechowice) pozostały po stronie niemieckiej. Ofiarność wielu Polaków pochodzących z tej części Górnego Śląska poszła na marne. Jednocześnie należy stwierdzić, iż ludność po obu stronach granicy była rozczarowana takim rozwiązaniem. Bezpośrednią konsekwencją były migracje ludności.
Pod koniec 1921 roku wojska sojusznicze zaczęły wycofywać się z obszaru plebiscytowego. Miało to swoje wymierne konsekwencje. Od 1919 do 1921 roku prawie cała dokumentacja gminy była prowadzona także w języku polskim. Wynikało to z faktu, że prawie wszystkie stanowiska radnych obsadzili Polacy. Wszystkie zarządzenia publikowano w tym czasie w wersji dwujęzycznej (np. protokoły urzędu gminy). Po 1921 roku, to znaczy po wycofaniu się Brytyjczyków z gminy urzędowa dokumentacja była sporządzana wyłącznie w języku niemieckim. W szkołach utrudniano prowadzenie zajęć w języku polskim w miejscowych szkołach. Tym samym naruszano przyjęte wcześniej ustalenia. Nie koniec na tym. Od 1922 roku w Miechowicach miały miejsce liczne ataki na domy miejscowych Polaków. Byli oni zastraszani, a ich mienie dewastowano przez członków miejscowego Selbschutzu. Skargę do urzędu gminy wniósł poszkodowany Tomasz Kortyka. Jego zeznania potwierdził świadek zajścia Florian Cempiel (pokrzywdzony nocą uciekł do jego mieszkania. Zniszczenia usuwał pochodzący z Miechowic (a mający swój warsztat w Tarnowskich Górach) stolarz Michael Wagner.


 

1234567891011

Główna